Wystawa „DO ABORDAŻU!” będzie prezentować zagadnienia związane z tematyką walki na morzu na przykładzie wybranych wydarzeń rozgrywających się na przestrzeni wieków – od starożytności aż do współczesności. Zwiedzający będą mogli zapoznać się z informacjami dotyczącymi trzech bitew morskich oraz działania piratów somalijskich na Oceanie Indyjskim w rejonie tzw. „Rogu Afryki”.

Bitwa pod SalaminąBitwa pod Salaminą (28.09.480 r. p.n.e.)

Gdy Grecja poparła rozpoczęte w roku 500 p.n.e. powstanie w podbitych przez Persję koloniach greckich w Azji Mniejszej, król perski Kserkses ruszył z 500-tysięczną armią na podbój Grecji. Armii lądowej towarzyszyło od 800 do 1 200 (w zależności od źródeł) okrętów wojennych. Persowie przeszli przez Hellespont, Macedonię i sforsowali wąwóz pod Termopilami. Wobec zbliżającej się do miasta armii perskiej Ateńczycy zbiegli na wyspę Salaminę, a Persowie zajęli ich miasto. Flota grecka (380 trier) również schroniła się u wybrzeży Salaminy. Po zajęciu Aten Kserkses zdecydował o marszu na Korynt – ostatnią zaporę na drodze do zdobycia Peloponezu. Natarcie miało być prowadzone jednocześnie od strony lądu i morza.

Flota perska zawinęła do Zatoki Falerońskiej leżącej na wschód od Aten w połowie września 480 r. p.n.e. Zwlekała z atakiem do czasu przybycie Kserksesa I. Uderzenie zaplanowano na 28 września. Manewry floty perskiej rozpoczęły się nocą z 27 na 28 września. Najpierw 200 szybkich okrętów eskadry egipskiej wysłano naokoło wyspy ku cieśninie dzielącej ją od Megary, aby uniemożliwić Grekom ucieczkę i zaatakować ich flotę od tyłu. Około północy fenicka straż przednia dopłynęła do wyspy Psyttaleja, którą zajęły perskie wojska lądowe. Flota perska ruszyła bardzo ostrożnie – dla zachowania bezwzględnej ciszy wiosła były owinięte szmatami. Fenicjanie ze straży przedniej trzymając się brzegu Attyki dopłynęli do cieśniny Georgia. Za nimi dopłynęło centrum – okręty z zajętych koloni greckich. Tylna straż obsadziła szczelnie obydwa rozgałęzienia wokół wyspy Psyttaleja; odgałęzienie wschodnie między wyspą a Attyką obsadziło 138 galer, zachodnie – między Psyttaleją a Salaminą – 153 galery. Przednia straż i centrum uformowały 3 linie czołowe – od mielizn cieśniny Georgia do półwyspu Keremes. Szyki perskie były na tej niewielkiej przestrzeni bardzo ściśnięte. Marsz i ustawianie się w szyku bojowym zajęło czas do wschodu słońca.

Tymczasem obradujący nocą w Salaminie dowódcy greccy zostali ostrzeżeni o wejściu do cieśniny floty Kserksesa. Najpierw wysłano 46 trier aby uniemożliwić statkom dokonującym okrążenia od strony Megary uderzenia od tyłu. O wschodzie słońca pozostałe okręty ustawiły szyk bojowy. Grecy zastosowali szyk czołowy wyciągnięty w dwie linie. Lewe skrzydło zajęła eskadra ateńska (cieśnina Georgia – zatoka Ambelakos), prawe – spartańska, koryncka i inne (cieśnina Georgia – półwysep Kinosura). Front grecki był dużo elastyczniejszy i luźniejszy od perskiego. Choć przewaga Persów była czterokrotna, to Grecy przewyższali ich w znajomości manewrowania, taranowaniu i abordażu.Janusz Maria Brzeski, Grecka triera z ok. V w. p.n.e

Bitwa rozpoczęła się o wschodzie słońca 28 września. Obie floty stały w odległości1 milimorskiej od siebie. Pierwsze ruszyło fenickie prawe skrzydło, za nim środek i lewe skrzydło (Jonowie). Grecy ruszyli najpierw lewym skrzydłem (Ateńczycy), potem prawym (Spartanie) i środkiem (sprzymierzeni). Jedna z trier ateńskich na lewym skrzydle staranowała galerę dowódcy fenickiej eskadry Ariabignesa, który przeskoczył na grecką jednostkę, aby ją abordażować, ale padł pod ciosami hoplitów. Ateńczycy uderzyli silniej i posługując się taranami wprowadzili zamieszanie u wroga. W centrum i na prawym skrzydle toczyła się zacięta walka  – taranowanie i abordaż. Persom przeszkadzał brak znajomości akwenu, gorsze wyszkolenie załóg i zbyt zwarty szyk, który doprowadzał do ciągłych potrąceń i uniemożliwiał im manewrowanie. Ponadto galery z drugiej i trzeciej linii, chcąc pomóc atakowanym jednostkom z pierwszej linii, ostro wjeżdżały pomiędzy nie, zawadzając wiosłami o wiosła walczących z Grekami okrętów z pierwszej linii. Kserkses – ze swym sztabem i dworem – obserwował bitwę z góry Ajgaleos na attyckim brzegu. Pod wpływem ataku Ateńczyków pierwsi załamali się Fenicjanie; w popłochu cofnęli się częściowo ku brzegowi attyckiemu, a częściowo osunęli na rozpaczliwie walczący środek sił perskich. Powstałe w ten sposób zamieszanie w szeregach perskiego środka i lewego skrzydła jeszcze się wzmogło, gdy w ślad za Fenicjanami pojawiły się zwycięskie triery ateńskie. Widząc to środek i prawe skrzydło sił greckich uderzyły ze spotęgowaną energią. Tego podwójnego uderzenia: z boku i z czoła Persowie nie wytrzymali. Tam, gdzie nie zadziałał taran, do szturmu – po abordażu – ruszali ciężkozbrojni hoplici. Trzy szyki perskiego środka i lewego skrzydła skłębiły się i rozpoczęły paniczny odwrót ku Psyttalei. Grecy ruszyli w pościg. Persowie rzucili się w dwa przesmyki wokół wysepki, gdzie powstał jeszcze większy chaos. Pozostawione tam przed bitwą jednostki perskie ledwie zdążyły się wycofać ku wylotowi Cieśniny Salamińskiej. Podążyły za nimi jednostki greckiego prawego skrzydła. Persowie uciekli do Zatoki Falerońskiej. Grecy ścigali ich do półwyspu Pireus, po czym zawrócili pod Salaminę.

Bitwa u brzegów Salaminy miała doniosłe znaczenie strategiczne. To zwycięstwo stało się punktem zwrotnym w wojnie. Chociaż bowiem flota perska straciła zaledwie 1/6 swego składu bojowego, to przecież wycofana przez Kserksesa oddała pole flocie sprzymierzonych. Wytworzyła się nowa sytuacja pozwalająca Grekom na podjęcie działań ofensywnych na morzu. Persowie nie mogli już prowadzić jednocześnie kampanii na lądzie i na wodzie. Sukces militarny był także istotny w płaszczyźnie psychologicznej , wzmacniając nadwątloną poprzednio wiarę sił greckich w sens walki.

Bibliografia:

Benedetto Bravo, Ewa Wipszycka,  Historia starożytnych Greków, tom I, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1988.
Witold Hubert, Wpływ bitew morskich na przebieg dziejów, Wydawnictwo Ligi Morskiej i Kolonialnej, Warszawa, brw.
Zygmunt Ryniewicz, Bitwy morskie. Leksykon wydarzeń militarnych na morzach i oceanach świata, Wiedza Powszechna, Warszawa 1998.
Józef Wolski, Historia Powszechna Starożytność, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1971.

 

 

Bitwa na Zalewie WiślanymBitwa na Zalewie Wiślanym (15.09.1463 r.)

Bitwa na Zalewie Wiślanym była największą bitwą morską w okresie zmagań polsko-krzyżackich, a zarazem jedną z dwóch przełomowych bitew wojny trzynastoletniej (1454-1466). Zasadniczą przesłanką polsko-krzyżackiego konfliktu było dążenie do odzyskania przez Polskę zagrabionego na początku XIV w. przez państwo zakonne Pomorza wschodniego wraz z Gdańskiem i ujściem Wisły. Było to niezbędne dla zapewnienia Polsce swobodnego rozwoju gospodarczego. Jednocześnie w pierwszej połowie XV w. rosła opozycja wewnątrz państwa zakonnego. Jej przedstawiciele powołali w 1440 r. Związek Pruski, który wywołał w 1454 r. antykrzyżackie powstanie. Królestwo Polskie poparło powstańców. Rozpoczęła się wojna trzynastoletnia, w trakcie której szala zwycięstwa przechylała się z jednej strony na drugą. W kwietniu 1463 r. dowództwo krzyżackie postanowiło przejść do ofensywy w delcie Wisły; podstawą operacyjną tych działań miał być Gniew. Tymczasem strona polska starała się przerwać drogi zaopatrzenia Krzyżaków poprzez zajęcie Gniewa. Pod koniec lipca 1463 r. rozpoczęło się polskie oblężenie krzyżackiej twierdzy.

We wrześniu Zakon przystąpił do przeciwnatarcia. Flota krzyżacka, płynąc z Królewca ku oblężonemu przez Polaków Gniewowi, 9 września 1463 r. została zablokowana przez flotę gdańską na Szkarpawie pod Żuławkami. Wielki mistrz, dowodzący flotą, zdecydował się nie atakować, lecz poczekać na oddziały lądowe, aby wówczas uderzyć na flotę gdańską z dwóch stron. Odsiecz jednak nie nadeszła, a strona polska wzmacniała swoje pozycje posiłkami m.in. z Elbląga. Obawiając się wypłynięcia okrętów elbląskich na zalew i zablokowania przez nie ujścia Szkarpawy, 13 września flota zakonna ruszyła z powrotem na Zalew. Zatrzymała się w rejonie Tujska, a dzień później wypłynęła na Zalew i skierowała się na północ i północny-wschód od Elbląga. Tymczasem z floty elbląskiej wydzielono zespół okrętów pod dowództwem byłego kapra gdańskiego Jakuba Vochsa, który 13 lub 14 września wypłynął na Zalew. Również 14 września ruszyła w dół Szkarpawy flotylla gdańska, wcześniej blokująca w Żuławkach Krzyżaków. W rejonie Tujska dołączyła do niej flotylla elbląska. Widząc polskie manewry wielki mistrz wycofał łodzie wiosłowe na wschód w rejon Nadbrzeże-Suchacz. Osłaniające je jednostki żaglowe zostały zaatakowane przez Vochsa. Niesprzyjający wiatr oraz przewaga liczebna Krzyżaków spowodowały, że znalazł się w opałach, z których uratowali go gdańszczanie. Okręty krzyżackie zawróciły do swoich sił głównych.

Zespół Vochsa wszedł teraz w skład połączonej floty związkowej. Razem z gdańszczanami zablokował flocie krzyżackiej drogę do Królewca, a już kilka godzin potem okręty blokady zdobyły po zaciętym boju trzy krzyżackie szniki płynące od strony Królewca.
Okręty krzyżackie zakotwiczyły na noc w rejonie Kamionek Wielki – Suchacz. Zostały stłoczone w jednym miejscu, a na skutek falowania mocno się przemieszczały, co uniemożliwiało efektywne manewrowanie. Wiatr spychał okręty zakonne na brzeg. Tak przetrwały one noc. Poranna mgła 15 września umożliwiła okrętom związkowym skryte zajęcie stanowisk.

Naprzeciwko 44 okrętów zakonnych z 1 500 zaciężnych na pokładach, wspieranych prze 350 marynarzy, stanęły 30-32 okręty gdańsko-elbląskie z 1 200-1 250 zaciężnymi polskimi i gdańskimi, wzmocnionymi przez ok. 220 marynarzy.
Okręty polskie ustawiono w jedną płytką linię półksiężyca; lewe, północno-zachodnie skrzydło zajęli gdańszczanie, a prawe, południowo-zachodnie, elblążanie. Zamiarem dowództwa polskiego było okrążenie i rozbicie floty zakonnej początkowo przez ostrzał, a następnie abordaż stłoczonych jednostek.

Większość okrętów krzyżackich, przede wszystkim statki wiślane i galary, znajdowało się bliżej brzegu na kotwicach; były bezładnie przemieszczane przez falowanie i pozbawione możliwości manewrowania. Wokół nich sztormowało na zewnętrznej linii szyku 15-20 burdyn, uzbrojonych łodzi i barek. Bitwa rozpoczęła się rankiem 15 września 1463 r. Wyróżnić w niej można trzy etapy:
1) Pojedynek strzelecki między obiema flotami trwający godzinę lub dłużej, do czasu podejścia okrętów gdańskich i elbląskich na odległość abordażową. Sukces odniosła strona polska.
2) Walka abordażowa
We wczesnych godzinach przedpołudniowych okręty związkowe doszły do linii zewnętrznej okrętów krzyżackich i zarzuciły haki abordażowe i bosaki. Wielki mistrz widząc, że jego okręty nie mogą manewrować, że szaleją na nich pożary i powstaje panika, stracił wolę walki. Pod naporem związkowych sznik okręty zewnętrznej linii obrony krzyżackiej zaczęły cofać się w głąb szyku, powodując jego zacieśnienie i spychanie na brzeg. Stłoczone okręty w narastającym chaosie rozbijały burty, łamały wiosła, miażdżyły szalupy i ludzi. W tej sytuacji wielki mistrz wymknął się łodzią przez lukę między lewym skrzydłem floty związkowej a brzegiem i uciekł do Królewca.Bitwa na Zalewie Wiślanym  – Po bitwie, Henryk Baranowski
Wczesnym popołudniem okręty związkowe rozbiły linię zewnętrzną i wtargnęły w głąb ugrupowania krzyżackiego. Zaciężni królewscy i gdańscy wdarli się na pokłady okrętów zakonnych. Część okrętów związkowych walczyła z okrętami krzyżackimi, inne ruszyły za uciekającymi, a jeszcze inne przystąpiły do odholowania płonących jednostek i gaszenia pożarów.
3) Likwidacja rozbitego przeciwnika

Ten etap bitwy trwał do wieczora. Przeciwnicy toczyli odosobnione pojedynki i pogonie, niejednokrotnie mające finał na brzegu. Szacuje się, że utonęło i zaginęło około 1 050 knechtów i marynarzy. Inni (około 550) dostali się jako jeńcy do niewoli. Uciekło i ocalało około 260 Krzyżaków.
Bitwa na Zalewie Wiślanym była czynnikiem decydującym dla dalszego przebiegu wojny – udaremniła planowaną ofensywę krzyżacką na Żuławach, spowodowała upadek Gniewa i odblokowanie szlaku wiślanego. Od tego momentu osłabieni Krzyżacy zrezygnowali z działań zaczepnych i jedynie bronili swego stanu posiadania.

Bibliografia:
Józef Wiesław Dyskant, Zatoka Świeża 1463, Bellona, Warszawa 2009.

 

 

Bitwa pod OliwąBitwa pod Oliwą (28.11.1627 r.)

Bitwa pod Oliwą była jednym z epizodów tzw. wojny o ujście Wisły, będącej fragmentem kilkudziesięcioletnich zmagań polsko-szwedzkich pierwszej połowy XVII w. Ich główną przyczyną była ekspansywna polityka Szwecji dążącej do przekształcenia Bałtyku w swe wewnętrzne morze, a co za tym idzie – do opanowania wszystkich szlaków żeglugowych oraz wybrzeży bałtyckich z najważniejszymi portami i komorami celnymi. Po zajęciu w lipcu 1626 r. Piławy (dzisiaj Bałtijsk w Obwodzie Kaliningradzkim) jednym z głównych zadań, które stanęło przed armią szwedzką było opanowanie ujścia Wisły. Aby zmusić do uległości Gdańsk część jednostek szwedzkich rozpoczęła blokadę portu od strony Zatoki. Bitwa pod Oliwą była próbą przełamania przez flotę polska wspomnianej blokady.

Porównanie sił
Nocą z 27 na 28 listopada 1627 r. wszystkie polskie okręty wypłynęły poza Twierdzę Wisłoujście i zostały podzielono na dwie eskadry – po pięć okrętów w każdej. W skład pierwszej wszedł admiralski „Święty Jerzy” oraz „Panna Wodna”, „Latający Jeleń”, „Żółty Lew” i „Czarny Kruk”; drugiej – „Wodnik” (okręt wiceadmiralski), „Król Dawid”, „Arka Noego”, „Płomień” i „Biały Lew”. Jako metodę walki wybrano szyk roju, tzn. okręty eskadry, niczym pszczoły wokół królowej, grupują się przy okręcie flagowym.

Eskadra szwedzka liczyła 6 okrętów: admiralski „Tigern”, wiceadmiralski „Pelikanen”, „Solen”, „Månen”, „Enhörningen” i „Papegojan”.

Przebieg bitwy:
Około 6 rano 28 listopada 1627 r. Polacy dostrzegli idące od strony Helu okręty szwedzkie. Dowodzący polską flotą admirał Arendt Dickmann strzałem z armaty zarządził podniesienie kotwic i postawienie żagli. „Król Dawid” ruszył pierwszy na spotkanie okrętów szwedzkich. Za nim ruszył „Święty Jerzy”. Po rozpoznaniu szwedzkiego okrętu admiralskiego „Tigern”, „Król Dawid” zmniejszył prędkość i do przodu wysunął się „Święty Jerzy” (polski okręt admiralski) wraz z „Latającym Jeleniem” i „Panną Wodną”. Za nimi wyszły na zatokę okręty drugiej eskadry: „Wodnik”, „Płomień”, „Arka Noego” i „Biały Lew”; wbrew planowi nie dołączył do nich „Król Dawid”.

Polskie okręty ruszyły w szyku roju do abordażu na szwedzki okręt admiralski, który zmienił kurs i próbował wyjść na pełne morze. Aby go zatrzymać kapitan „Latającego Jelenia” próbował przeciąć mu kursu. Gdy odległość między wrogimi okrętami admiralskimi zmalała Dickmann rozkazał odpalić do szwedzkiego okrętu z 4 dział dziobowych. „Tigern” odpowiedział strzałem, który trafił w dziób „Świętego Jerzego”. Po krótkiej wymianie ognia z dział, okręty zetknęły się burtami i wybuchł gwałtowny ogień działek relingowych i ręcznej broni palnej. Podczas walki ciężko ranny został admirał Stiernsköld.

Polscy muszkieterzy prowadzili celny ostrzał pokładu szwedzkiego okrętu masakrując szwedzkich żołnierzy. Walka przeciągała się, gdyż Szwedzi stawiali zacięty opór i dochodziło do bezpośrednich starć z użyciem broni palnej i białej. Zgodnie z planem do walki włączyła się „Panna Wodna”, która podeszła do walczących okrętów od strony ich ruf prowadząc ostrzał z muszkietów.

Polacy ponowili atak i niektórym udało się dostać na pokład „Tigerna”. Jednocześnie szwedzki okręt został ostrzelany z pełnej burty przez „Latającego Jelenia”. Jego dowódca nie wiedział, że na pokładzie szwedzkiego okrętu znajdują się Polacy. Na domiar złego „Latający Jeleń” wpadł na stojącą przy rufie „Tigerna” „Pannę Wodną” i swoim bukszprytem zaplątał się w jej olinowanie. W tym czasie porucznik Olofsson ze „Świętego Jerzego” wdarł się do kabiny Stiernskölda, przyjął jego kapitulację i wziął okręt w niewolę.

Tymczasem do nieosłoniętej burty „Świętego Jerzego” podpłynął szwedzki okręt „Pelikanen”. W tej sytuacji polscy żołnierze szybko wrócili na swój okręt i po krótkiej chwili oddali do niego salwę burtową. Spowodowała ona duże straty i „Pelikanen” podniósł na maszt białą flagę. Jednak gdy tylko złapał sprzyjający wiatr, uciekł na pełne morze. Wówczas Dickmann i polscy marynarze wrócili na pokład „Tigerna”, aby zakończyć walkę. Gdy jednak admirał znalazł się na rufie szwedzkiego okrętu otrzymał śmiertelny postrzał armatni w obie nogi.

Podczas gdy pierwsza eskadra zdobywała „Tigerna”, druga, na czele z „Wodnikiem”, walczyła z „Solenem”. Po ostrzale z dział i muszkietów załogi okrętów przeszły do abordażu. Polakom nie udawało się wedrzeć na pokład „Solena”. Wiceadmirał Witte rozkazał więc „Królowi Dawidowi” atak na lewą burtę szwedzkiego okrętu. „Król Dawid” nie wykonał tej komendy; podszedł do tej samej burty, do której abordażował „Wodnik” i próbował strzelać do Szwedów spoza niego. Dowódca „Białego Lwa” zdecydował się pomóc „Wodnikowi” i podejść do szwedzkiego okrętu.

W trakcie manewrów polskich okrętów trwała walka między atakującymi Polakami z „Wodnika” a Szwedami z „Solena”. Aby nie pozwolić uciec „Solenowi” polscy marynarze niszczyli jego takielunek. Walkę przerwała potężna eksplozja – szyper szwedzkiego okrętu wrzucił do komory prochowej zapalony wieniec smołowy. „Solen” uległ zniszczeniu, zginęło 23 Polaków. Ocaleli ci, którzy zdążyli przeskoczyć na „Wodnika” – Polacy i 32 Szwedów. 14 Szwedów i 3 Polaków wyciągnęła z wody załoga „Białego Lwa”, który dopłynął akurat na miejsce walki.

W tej sytuacji pozostałe okręty szwedzkie wykonały zwrot na morze i wzięły kurs na Piławę. Część polskich okrętów podjęła pościg, jednak po pewnym czasie zawróciły na redę.

Blokada szwedzka Zatoki Gdańskiej została przerwana; bitwa pod Oliwą nie miała jednak wpływu na dalszy przebieg polsko-szwedzkich zmagań.

Bibliografia:
Eugeniusz Koczorowski, Oliwa 1627, Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2002.
Piraci somalijscyPiraci somalijscy

Piractwo  istniało i rozwijało się od początku istnienia żeglugi. Komunikacja morska ułatwiała i usprawniała transport wszelkiego rodzaju towarów, kruszców, broni, a także ludzi. Jednostki handlowe były jednak od wieków narażone na ataki piratów, którzy mimo ryzyka utraty życia uprawiali swój proceder.

Piractwo istnieje również dzisiaj. Współcześni piraci działają na Oceanie Indyjskim, przede wszystkim w rejonie Półwyspu Somalijskiego nazywanego również „Rogiem Afryki”. Co roku obszar ich działania poszerza się, a bezwzględność i agresja prowadzonych akcji wzrasta. Pojawienie się współczesnych piratów w tym rejonie świata łączy się z wyniszczającymi działania wojny domowej w Somalii (rozpętanej w 1991 r.). Piraci rekrutują się przede wszystkim z byłych rybaków. Głównym celem ich akcji są jednostki handlowe. Pirackie załogi, dysponujące szybkimi łodziami motorowymi, wyposażone są w broń maszynową i granatniki. Podstawowym sposobem walki tych uzbrojonych grup jest abordaż, dzięki któremu statki są przejmowane. Kolejnym krokiem jest wymuszenie okupu za ładunek i załogi. W walce z plagą ataków pirackich biorą udział marynarki wojenne wielu państw (między innymi: USA, Indii, Francji, Rosji), organizując liczne operacje odbicia zakładników i ładunku. Niestety, prowadzone działania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Według danych opracowanych przez największych armatorów w wyniku działań piratów światowa gospodarka traci rok rocznie 10 mld dolarów.

Bibliografia:
www.wyborcza.pl, Mariusz Zawadzki, Rosjanie łapią somalijskich piratów, (07.05.2010 r.)
www.wyborcza.pl, Wojciech Jagielski, Kto da radę somalijskim piratom (23.02.2011 r.)

 

This post is also available in: angielski